Destylarnia whisky Chichibu

Na jesieni 2019 roku byliśmy z mężem na degustacji whisky, którą prowadził Jarek Buss, przedstawiciel marki oferowanej do degustacji. Jest to miły towarzyski człowiek, który podchodził do każdego i zagadywał o preferencje smaku, o wrażenia, prowadził krótką rozmowę. Kiedy podszedł do nas, od słowa do słowa okazało się, że jeździmy do Japonii i odwiedziliśmy destylarnię Hakushu. “No to koniecznie musicie pojechać do Chichibu!” – powiedział pan Jarek. Ale jest to destylarnia, do której nie można wejść tak z ulicy na zwiedzanie, nie wpuszczają turystów… Kiedy przypomnieliśmy o tym panu Jarkowi, odpowiedział “To ja Wam dam kontakt do osoby, która Wam zorganizuje wizytę!” I jak powiedział, tak zrobił. *^O^*

Z panią Yumi byliśmy umówieni już na maj 2020, ale z wiadomych przyczyn trzeba było odłożyć nasz przyjazd. Na szczęście okoliczności pozwoliły nam odbyć to spotkanie w tym roku i w czwartek 18 maja najpierw przejechaliśmy pociągami na stację Minamo, a potem korzystając z taksówki o 13:30 zameldowaliśmy się na terenie destylarni. *^V^

Zostaliśmy zaproszeni (nasza czwórka oraz małżeństwo miłośników whisky z Francji, którzy trafili do Chichibu z polecenia innego współpracownika tej destylarni) do poznania procesu warzenia whisky od ziarna jęczmienia do końcowego produktu. Dosłownie, bo specjalnie dla nas na stoły w budynku głównym wjechały kieliszki degustacyjne i butelki Ichiro’s whisky, z kilkoma produktami niedostępnymi w obrocie jak świeża whisky cask strength jeszcze przed procesem leżakowania w beczkach.

Wycieczka była edukacyjna a whisky pyszna, poznaliśmy przemiłych ludzi i spróbowaliśmy nowych smaków. Kiedy wróciliśmy do Tokio, poszliśmy na kolację do koreańskiej restauracji obok naszego hotelu ale niestety to był kiepski wybór… Owszem, jedzenie było bardzo smaczne, ale nie podali nam żadnych przystawek a koreański stół zawsze jest zastawiony kilkoma rodzajami, zamówiliśmy grilla i zamiast całego rytuału samodzielnego grillowania dostaliśmy talerz gotowego usmażonego pokrojonego mięsa, nie było ryżu czy frytek… Najlepiej ja wyszłam na tej kolacji bo zamówiłam bibimbap a jest to danie składające się z miski ryżu z mnóstwem różności na wierzchu, dostałam duży wybór warzyw w gorącej kamiennej misce i byłam bardzo zadowolona. Smażony kurczak podawany był bez dodatków, samo mięcho… To już w Warszawie mamy o niebo lepszą koreańską restaurację z grillami!