Drugiej nocy dopadł nas jetlag. Położyliśmy się około 1 w nocy, obudziliśmy po 3-ciej i od tamtej pory kręciliśmy się z boku na bok, zasnąwszy dopiero jak już świtało. Na poranek byliśmy umówieni, że wyjdziemy z hotelu około 9:00, ale budzik nam nie zadzwonił a sami z siebie ledwo otworzyliśmy zapuchnięte oczy o 8:54… Nie byliśmy jedyni! Lena z Wojtkiem też o dopiero co się przebudzili, wszystkie plany trzeba było przesunąć o godzinę do przodu…
Ale w końcu byliśmy na wakacjach i nie musieliśmy biec na pociąg, więc nic się takiego nie stało! *^v^* A zaplanowaliśmy, że tego dnia odwiedzimy Odaibę. Kto czyta Fumy ten wie, że darzymy tę sztuczną wyspę specjalnym afektem. Można tam dojechać malowniczą trasą monorailem Yurikamome albo nie mniej urokliwym rejsem promem i tę opcje wybraliśmy na drogę “tam”, Yurikamome pozostawiając na “z powrotem”. Ale żeby zaokrętować się prom trzeba było najpierw dojechać do Hinode Pier, więc korzystając z okazji odwiedziliśmy pobliski park Kyu-Shiba Rikyu.
Znamy już ten park w wersji wrześniowej i powiem Wam, że w październiku wygląda w zasadzie identycznie… Jesień czuć w powietrzu, ale wciąż jej jeszcze nie widać na liściach, pojedyncze egzemplarze zaczynają się czerwienić, lecz wciąż korony drzew i krzewów są soczyście zielone. Park Kyu Shiba Rikyu to jeden z moich ulubionych, jest mały ale pięknie zaprojektowany i utrzymany. W trakcie lunchu wypełnia się pracownikami okolicznych biurowców i wcale się nie dziwię, gdybym miała taki cudny park tuż obok pracy to też tam bym chodziła zjeść obiad!
Żeby dostać się na Odaibę przeszliśmy 10 minutowym spacerkiem na Hinode Pier, skąd odchodzą promy w tamtym kierunku i już niebawem wysiadaliśmy na wyspie.
Zwiedziliśmy Toyota Mega Web, pokręciliśmy się po centrum handlowym, gdzie zjedliśmy lunch a na koniec odwiedziliśmy Panasonic Centre. My znamy Odaibę już całkiem nieźle, nasi znajomi dopiero ją poznawali. Jest piękna, pełna przestrzeni, zielona od parków i błękitna od stali i szkła, i otoczona wodą, czego więcej chcieć? ^^*~~
Lunch niestety okazał się taki sobie… Ale czego się spodziewać po jedzeniu sprzedawanym w centrum handlowym, szczególnie, że dopiero po złożeniu zamówienia zauważyliśmy, że stoisko z makaronem udon i tempurą obsługują… Hindusi (ciekawe, czy w kuchni też byli)! Warzywa w tempurze były zimne i twarde a makaron trochę przegotowany.
Od razu widać, kto tu jest elegancką kobietą na wakacjach, a kto rozlazłym Fumem Turystycznym, he, he…. *^o^*
Nowy Gundam:
W Toyota Mega Web można obejrzeć samochody historyczne i współczesne, zapoznać się z technologiami, pojeździć na symulatorach albo samochodami po torze wokół budynku (jeśli jest się posiadaczem japońskiego albo międzynarodowego prawa jazdy), kupić pamiątki oczywiście. ^^*~~ Pisaliśmy więcej o tym miejscu tutaj i tutaj.
Nowy model taksówki, który na ulicach już wypiera Toyotę Crown:
Było wiele radości, szczególnie, kiedy okazało się, że Robert przez kilometr prowadził nas w odwrotnym kierunku do zamierzonego, a nogi już nas nie chciały nieść ze zmęczenia… *^w^*
Około 18:00 słońce zaczęło się chylić ku zachodowi…
Wieczór zakończyliśmy tradycyjnie w naszym parku. *^v^* Poniższe zdjęcie jest rozmazane, ale chciałam zwrócić Waszą uwagę na przeceny – po 19:00 w sklepach spożywczych zaczynają się pierwsze obniżki cen na dania gotowe, które muszą być spożyte tego samego dnia. Druga fala przecen następuje po 20:00.
Przypominam o klikaniu w zdjęcia, wtedy otwierają się w nowym oknie w lepszej jakości!
———————–
21077 kroków
15 km
oooo, trafiliście na “rozłożonego” Gundama!!, jak my bylismy to był w formie niebojowej z rogiem, trochę zazdroszczę :3
Na Odaibę da się jeszcze dojechać czymś JRo podobnym, ale ląduje się bliżej Gundama, niż portu. Ale nie pamiętam co to dokładnie za linia.