Ten dzień publikuję wyłącznie dla porządku kronikarskiego, żebym sama po latach mogła tu zajrzeć i przeczytać, że 23 maja deszcz lał jak z cebra, a my pojechaliśmy na przedpowrotne zakupy na Kinshicho i Akihabarę. Ręce mieliśmy zajęte parasolami i torbami z zakupami, więc zdjęć nie powstało zbyt wiele, żeby nie powiedzieć prawie wcale… Na przykład, taki znak z nazwą naszej dzielnicy Shinbashi stał na stacji metra Onarimon, z której ruszaliśmy:
A taki lunch zjedliśmy na Akibie w barze 炉ばた 石くら. Wybieraliśmy na szybko, na głodniaka, w deszczu, zmęczeni dniem, pogodą i dreptaniem po zakupy, i niestety żadne z nas nie spojrzało nawet na ocenę na Google Maps… Jedzenie było średnie, tempura mocno tłusta… Ja chyba trafiłam najlepiej, bo wybrałam ostrą zupę i ryż, i smak mojej zupy był całkiem przyzwoity. Nauczka na przyszłość – trzeba sprawdzać, gdzie się zamierza jeść!!!
W każdym razie, na koniec okolicznościowa butelka coca-coli. Następny dzień był ciepły i słoneczny, i pojechaliśmy odwiedzić “stare śmieci”. *^v^*~~~