W piątek nadal pławimy się w gorących źródłach Shimobe

Nie wiem, czy dzisiejszy wpis będzie interesujący, bo w sumie nic nie robiliśmy, i taki był plan! Postanowiliśmy, że musimy trochę odpocząć. Zaczęliśmy oczywiście od śniadania, dzisiaj skromniej bo i wybór był trochę uboższy, ale i tak nie było na co narzekać! *^V^*

Po śniadaniu trzeba było odetchnąć, posiedzieć, poleżeć, posnuć się po hotelu, popodziwiać widoki – na przykład z tarasu przed hotelem, gdzie ustawiono półkrzesełka a nogi można było zanurzyć w gorącej wodzie! *^V^* Kąpiel dla stóp z widokiem na pływające karpie (i jednego czarnego kota, który przez chwilę polował na karpia, ale potem się znudził i poszedł załatwiać swoje kocie sprawy ^^*~~).

A potem trzeba było iść się wykąpać do gorących źródeł. Korzystając z okazji, że nikogo nie było zrobiłam kilka zdjęć przebieralni, w części kąpielowej były dwie panie i jednak już nie odważyłam się tam wejść z telefonem. W tych koszyczkach zostawiamy dobytek i ubrania (jak jest coś wartościowego, to można to zamknąć w mini-sejfach i wziąć kluczyk ze sobą), zabieramy tylko myjkę i kosmetyki (jeśli chcemy, bo przy kranach są butle z szamponem, odżywką i mydłem) oraz coś do spięcia włosów, bo nawet jeśli umyjemy głowę to potem włosy powinny być spięte wysoko, gdy wchodzimy do basenów ze źródlaną wodą.

Znowu o 18:00 była kolacja. Tym razem oprócz dostępu do bufetu dostaliśmy od razu na stół zestawy sukiyaki – na podgrzewaczach stały zestawy mięska, warzyw i tofu w sosie, które się udusiły i za chwilę były już gotowe do pożerania! ^^*~~

Po kolacji poturlaliśmy się do pokoi na wypoczynek. *^V^*~~

2 thoughts on “W piątek nadal pławimy się w gorących źródłach Shimobe

  1. o, czyżby też ten hotel miał system nagradzania kości? Jak bylismy w Noboribetsu, to za każdą kolejną nockę dostawało się “wypaśny dodatek” do kolacji. raz mieliśmy sashimi , a potem odnóża kraba (pychotka) :3
    no ale tamten moloch hotelowy nie był aż tak sympatyczny jak wasz

    • No właśnie nie wiem… Może tak! Pierwszego wieczora jedliśmy sukiyaki, ale każdy sobie brał z bufetu, składniki i podgrzewacze/misy były ogólnodostępne. Drugiego wieczora pan, który nas od drzwi doprowadził do stolika zapytał o sukiyaki, nie na wszystkich stolikach były, więc może to rzeczywiście była nagroda za dwunocowy pobył. *^V^*

Leave a Reply to Katarzyna Rękorajska Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *