Zapomniałam wczoraj napisać, że wczoraj o 8:30 rano było podobno małe trzęsienie ziemi. Niestety przespałam całe wydarzenie, trwające chwilkę, więc nie mogę zrelacjonować, jak było. ^^
Na początek serdeczne życzenia i buziaki dla mojej mamy z okazji jej imienin!!! *^v^*
Echa komentarzy:
Inko, informacja o rozmiarze Tokio pokrywa się z tym, co widzę na żywo, jestem w stanie uwierzyć, że właśnie tyle trzeba by jechać z jednego końca miasta na drugi co z Waszawy do Łodzi.
Rast, oczywiście, że jest mnóstwo jedzenia dla osób nie-rybnych. *^v^* Jednym z podstawowych dań japońskich jest katsudon, czyli kotlet schabowy w panierce, podany na misce ryżu, jego odmianą się gyudon, czyli to samo z wołowiną. Jest duży wybór zup z makaronem i mich ryżu z różnymi pieczonymi i duszonymi mięskami na wierzchu. Z innych kuchni mamy tu restauracje (eleganckie i drogie ale też fast-foody) włoskie – pizza i makarony, tureckie kebaby, hinduskie curry (oraz japońskie curry, które trochę się różni), nie licząc Moss Burgera, McDonalda i KFC. W sklepach spożywczych można kupić duży wybór ryżowych onigiri z różnym nadzieniem, ale też kanapki z jajkiem, szynką, kotletem (tylko ichni chleb taki sobie, jak wata…), słodkie bułki z nadzieniem lub bez, bułki na słono np.: z curry, ciastka wszelakie, mochi (kuleczki z ciasta ryżowego na słodko), itp, itd.
Waste, nie napisałam, że taki jest stereotyp Japonki, oczywiście, że jest mnóstwo ślicznych Japonek, a duża część brzydkich z krzywymi zębami i nogami. A może tak je postrzegam z punktu widzenia Europejczyka? A w ogóle co to za pisanie komentarzy, przejdź przez korytarz hotelowy ze swojego pokoju do naszego, i porozmawiaj! *^v^*
***
Na Harajuku jedzie się między innymi po to, żeby obfotografować jeden z fenomenów japońskiej popkultury, czyli japońską młodzieżową modę uliczną. W niedziele bowiem spotyka się tu tłum dziewcząt i chłopców, wystylizowanych według jednego z kilku trendów, dyktowanych zmieniającymi się modami: mamy tu więc gotyckie lolitki, mamy elementy punka czy cyber, mamy przesłodzone dziewczątka, są opalone na brąz tlenione ganguro, itd. Osoby tak ubrane można spotkać każdego innego dnia tygodnia w innych dzielnicach Tokio, ale właśnie w niedzielę następuje na Harajuku skoncentrowanie tak ubranej młodzieży, która spotyka się tak naprawdę po to, żeby zaprezentować nowe ciuszki, poszpanować przed kolegami, popozować do zdjęć przechodniom.
I właśnie tutaj powinna nastąpić lawina zdjęć, ale… pojechaliśmy dzisiaj na Harajuku, poszliśmy na odpowiedni deptak, gdzie powinniśmy się przepychać przez wielki tłum ekstrawagancko ubranych młodych ludzi i … dupa blada! Nikogo, pusto, nil. Być może wynika to z tego, o czym pisał niedawno Amerykanin prowadzący sklep jlist.com – po marcowej tragedii tsunami Japończycy przyjmują politykę powstrzymywania się od różnych przyjemności, więc może publiczne masowe spotkania gotyckich lolit też należą do tego trendu.
A my się tak pięknie ubraliśmy, żeby godnymi strojami uhonorować wycieczkę na modne Harajuku!… ~^^~ (Robert sam sobie uszył tę spódnicę. ^^)
Najpierw skręciliśmy w boczną uliczkę parku Meiji i zaczęło się pojawiać coraz więcej kobiet w różnym wieku ubranych w tradycyjne kimona, nie wiemy, czy to taki zwyczaj, że w niedzielę spacerują sobie tak ubrane w tych okolicach czy była ku temu jakaś okazja.
Obeszliśmy park przy świątyni Meiji i natrafiliśmy na pięknie ubrane pary ślubne.
Potem poszliśmy do parku Yoyogi i tam zaraz na wejściu natknęliśmy się na miłośników Elvisa Presleya, którzy tańczyli do muzyki z lat 50-tych.
Do parku Yoyogi jeszcze na pewno wrócimy, żeby zrobić sobie piknik! *^v^* W weekendy Japończycy przychodzą tam z kocami, pardon… brezentowymi niebieskimi płachtami i koszykami z jedzeniem, i spędzają czas w gronie rodziny i przyjaciół, grając w różne gry, oglądając pokazy ulicznych performerów, kupując lody i kakigori (kruszony lód z sokiem owocowym).
W każdym razie, poszliśmy na najbardziej modną ulicę z tanimi ciuchami w poszukiwaniu fajnie ubranych nastolatków, zapraszam na spacer Takeshita dori od stacji Harajuku do Meiji dori.
Starałam się uwiecznić najfajniejsze osoby na ulicach Harajuku, zdjęcia często były robione “z biodra” więc ich jakość nie jest najlepsza. Ogólne trendy są następujące: wysokie obcasy, do nich wzorzyste rajstopy lub zakolanówki, krótkie spodenki, kilka torebek (mała do ręki, do tego dwie lub trzy papierowe z zakupami z modnych sklepów, często dodatkowo walizeczka na kółkach), pomieszanie wzorów i kolorów, dużo przywieszek i dyndadełek wszelakich, obowiązkowo w wolnej ręce komórka odtwarzająca muzykę i słuchawki w uszach. Takie stroje spotyka się na ulicach modnych dzielnic Tokio – Harajuku, Shibuya, Shinjuku, myślę, że będę fotografować jeszcze sporo pięknie ubranych kobiet w kolejne dni naszego pobytu.
A ja, żeby nie odbiegać zbytnio od japońskiej ulicy, zaczynam się upodabniać do japońskiej elegantki – zakupiłam magazyn X-girl z dodatkiem w postaci torby. ^^ Zamierzam zaopatrzeć się w jeszcze jedną czy dwie inne, są niedrogie i bardzo wygodne.
Na obiad trafiliśmy do malutkiej knajpki prowadzonej przez dwie starsze panie i zjedliśmy mięsko z miską ryżu i zupą miso za około 30 zł, zimna woda jest podawana za darmo i w dowolnej ilości dolewek. Informacja dla niejapońskojęzycznych turystów – większość barów w centrach Tokio ma menu również po angielsku albo zdjęcia potraw, więc można palcem pokazać, co się chce zamówić, a obsługa zawsze bardzo stara się pomóc.
Wcześniej były koty, to dzisiaj psy – w Japonii psy ubiera się w słodkie ubranka i często są noszone na rękach lub w nosidełkach. ~^^~
I z dedykacją dla mojej mamusi – french buldog. ~^^~
Po sześciu dniach intensywnego zwiedzania zaczynamy mocno odczuwać zmęczenie i coraz wcześniej wracamy do pokoju hotelowego, a zapas plastrów na odciski znacząco się zmniejszył (za to Robert chwali sobie nowe buty i specjalne skarpety trekkingowe). Jutro chyba zrobimy sobie dzień wolny od łażenia i ewentualnie wybierzemy się tylko na mały spacerek po najbliższej okolicy i do pralni.
Niesamowita jest ta japońska ulica. Malowniczo odreagowują te swoje mundurki. Chociaż mnie przytłaczałaby liczba ludzi
Bardzo mi się podoba ta codzienna relacja z podróży i chociażby z pobliskiej pralni, ale jutro tez poproszę o wpis!
Stylizacje Japonek są bardzo kontrowersyjne i nazwała bym je przebraniami.Jednak podziwiam je za odwagę.
Kurcze – Robert nawet w spódnicy ( bo to chyba spódnica) wygląda dobrze. A co do zdjęć kobiet … jest nieźle ^_^.
Zastanowiło mnie to co napisałaś o zachowaniu Japończyków po tsunami i trzęsieniu z tego roku. Nie wiem dla czego ale wydaje mi się to …. akuratne do rozmiarów tragedii. W tym sensie ze to oddolne działanie jak rozumiem. Obywatele sami sobie narzucają normy, jednocześnie normalnie żyjąc. Ograniczają swoje zachowanie, ale ogólnie wciąż funkcjonują. Świat idzie na przód.
Robert swoją spódnicą przyćmił poprzebierane panienki 😉
Bardzo się cieszę, że piszesz każdego dnia; mam nadzieję, że jutro też pojawią się fotki i nowinki!
Przyłączam się do fanek Roberta. Zachwyca mnie wolność stylu, swoboda młodzieży i jednocześnie ich zorganizowany styl życia.
Czy ja mam dobre wrażenie, że większość dziewczyn chodzi w krótkich sukieneczkach i spodniach? A jak ubierają się do szkoły i biura?
Zwiedzajcie, czekamy na zdjęcia, odpoczniecie w kraju!!!!
Chciałabym jeszcze zobaczyć sklepy z włóczką!
Przepraszam za niedyskretne pytanie, ale muszę ;o) Czy zamierzacie zwiedzić któryś, z ponoć dość powszechnych Rabu Hoteru? Ciekaw jestem relacji Fum-turystycznej, a nie dziennikarskiej z takiego miejsca. Oczywiście relacji dotyczącej miejsca, a nie pobytu w nim.
Zazdroszczę wyprawy i pozdrawiam wszystkich uczestników.
Wyglądasz świetnie! I ta czerwona szminka na ustach… fajna dokumentacja choc na zdjęciach Japonki wyglądają trochę niedbale.