Kochani, bardzo dziękuję za Wasze ciepłe słowa na koniec naszej wyprawy! Bez Waszej codziennej obecności chyba nie mobilizowałabym się do cowieczornego (i conocnego…) uzupełniania bloga a tak pozostanie mi pamiątka tego, co się wydarzyło przez ten miesiąc. Dziękuję też za słowa otuchy i trzymanie kciuków, bardzo się przydadzą podczas opracowywania planu, jak wrócić do mojego raju na ziemi. ~^^~
Dajcie nam teraz kilka dni a opublikujemy poradnik na podstawie naszych doświadczeń, mam nadzieję, że pomoże on osobom planującym wyjazd do Japonii.
***
Agnieszko M., bardzo Ci dziękuję! *^v^* Pożegnałam Japonię czule. ^^ Co do rozmiarówki butów, okazuje się, że nie tylko ja miałam problem z kupieniem dużego rozmiaru – zdarzają się tu też wysokie Japonki ze stopą 40 lub większą (żona znajomego), one są w tej samej sytuacji, bo buty większe niż 25 cm długości sprzedają tylko Crocsy i firmy produkujące buty typu adidasy, żegnajcie, modne szpilki, sandałki, balerinki…
Co do męskiego obuwia, to nie wnikałam w temat bo nie było takiej potrzeby, ale chyba też nie jest za różowo. Widziałam klapki męskie w rozmiarach S, M, L i LL, i ten ostatni rozmiar wyglądał jakby pasował na moją stopę 26 cm. Chociaż mężczyźni chodzili w najróżniejszych typach butów (trapery, sandały, pantofle, adidasy) i widywałam wielkie stopy.
Matyldo, bardzo dziękuję! ~^^~ Pamiętam, jak dopiero co wysiadaliśmy na lotnisku – pierwsze uderzenie ciężkiego gęstego gorącego tokijskiego powietrza, a tu już musimy się z nim pożegnać. Czas płynie nieubłaganie.
Agato, dzięki za komplement! *^v^* Co do fotografii, jeśli pytasz o górny prawy róg, to była to sałatka makaronowa z majonezem, na którą Robert wybił sobie jajko w koszulce (tutaj są one gotowane w skorupkach, a nie jak u nas luzem w wodzie, i nazywają się onsen tamago, czyli jajko z łaźni ^^). Natomiast jeśli chodzi Ci o dolny lewy róg, to jest to kanapka z dwóch kawałków watowatego chleba tostowego z obciętą skórką, a w środku było masło i syrop klonowy.
Podczytywaczko, ja to dopiero będę tu zaglądać i wzdychać…
Tajemniczy Wujku Z., poza warzywami i owocami najbardziej brak nam było: białego sera – nie ma takiego produktu, mieszkający tu Polak kupuje mleko i robi sobie twarożek sam w domu (zresztą nie ma tu żadnego sera – białego, żółtego, pleśniowego, bryndzy, fety – tych wszystkich podstawowych elementów naszego wyżywienia); porządnego chleba – Japończycy nie znoszą skórek na chlebie, a podstawowy chleb stosowany we wszystkich gotowych kanapkach to biała wata bez smaku z odciętym brzegiem skórki, nasz najpodlejszy tostowy lub baltonowski jest o niebo smaczniejszy! Są piekarnie, w których można dostać “normalne” bułki, ale nieliczne i nie zawsze pod ręką. Poza tym chyba rzeczywiście tylko warzyw, tęsknię za ciepłą jarzynką – buraczki, kalafior okraszony bułeczką z masłem, fasolka szparagowa, albo pachnący pomidor z ogórkiem i cebulą lub ogórki kiszone (tego nie mają, są ogórki kiszone solą, ale to nie to samo).
Aniu, a co ja biedna teraz pocznę?… Czuję się wyrwana ze znajomej codzienności i wrzucona do zupełnie innego świata.
Mario z Wr., materiały obejrzysz tutaj. Co do automatów do papierosów, to mąż kazał mi skorygować, że dominujący jest inny typ automatu – należy do niego wyrobić sobie darmową kartę Taspo, która zawiera nasze dane osobowe i uwiarygadnia nasz wiek ponad 20 rokiem życia. O roli samotnych kobiet w społeczeństwie japońskim wiem niewiele, na pewno w wielu przypadkach wciąż pokutuje taki stereotyp, często pokazywany w filmach i literaturze: dziewczyna kończy studia, idzie do pracy do biura, gdzie przeważnie wykonuje podstawowe prace sekretarskie bez możliwości awansu, poznaje chłopaka, wychodzi za mąż, odchodzi z pracy i zajmuje się już tylko domem i wychowaniem dzieci. Na pewno są od tego modelu wyjątki, bo społeczeństwo japońskie się zmienia i marzenie o szczęśliwym zamążpójściu nie jest już podstawowym dążeniem młodych Japonek a niezamężna kobieta po 26 roku życie nie jest już określana jako “kurismasu keiku“, czyli Christmas cake, (ciasto świąteczne po świętach jest już trochę nieświeże). To bardzo ciekawy temat.
Szoszonko, życzę Ci, żebyś spełniła swoje marzenie! Ja też kiedyś nawet nie podejrzewałam, że pojadę do Japonii, poza względami finansowymi wydawało mi się to absolutnie niemożliwe z innych przyczyn – logistycznych, językowych. Moja podróż pokazała, że nie było się czego bać! ~^^~ Poradnik napiszemy niebawem.
haski, fumy nie zginą, na razie trwa przerwa techniczna na przegrupowanie sił i zasobów, ale fumy jeszcze w niejedno miejsce pojadą i o tym napiszą! *^v^*
Dziękuję za możliwośc podróżowania z Wami.Pozdrawiam całą ekipę.