Co powiecie na takie śniadanko? Zupa miso, onigiri z dodatkami (glony, sezam, śliwka ume, czego tam jeszcze nie było!…), tofu ze szczypiorkiem i sosem sojowym, a do tego pomidor. *^v^*
Mieliśmy dzisiaj nie wychodzić z domu, ale około południa przestało padać, więc żeby się nie zasiedzieć poszliśmy na spacer do pobliskiej świątyni Goutokuji (豪徳寺). Najpierw kilka zdjęć z dzielnicy Setagaya, nieodmiennie zachwyca mnie japońska architektura, spotkamy tu elementy wspólne dla całego budownictwa, ale każdy dom ma swoją duszę i swoje niepowtarzalne fragmenty elewacji, oddające gust mieszkańców (albo tego gustu brak… *^w^*), trochę tak jak w Polsce.
Mała świątynia przyklejona do budynków mieszkaniowych.
Przydomowe ogródeczki istnieją nawet tam, gdzie nie ma za dużo miejsca.
Kompleks świątynny Goutokuji jest specyficzny bo jest poświęcony kotom Maneki Neko. Na pewno znacie tę charakterystyczną kocią sylwetkę – siedzący biały kotek z podniesioną prawą łapką, jest symbolem bogactwa i szczęścia, i jest tu często umieszczany przy wejściu do sklepów i innych biznesów, żeby przynosił zyski i powodzenie dla danego przedsięwzięcia. Nic więc dziwnego, że poświęcono im całą świątynię! *^v^*
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=SQy1bWHqB5Q]
Adres:
Na mapie: https://goo.gl/maps/qpFDxdfnBqx (wbrew sugestiom Google Maps wejście do świątyni jest właśnie tu – nie będziecie musieli ganiać dookoła jak my…)
Cena biletu: za darmo
Godziny: nic nie napisali a my trafiliśmy po 17:00 i nie zanosiło się, że będzie zamknięte. Sklepik z maneki neko, wróżbami itp. czynny 9:00 – 17:00
Dojazd: z centrum (Shinjuku) linią Odakyu Odawara na stację Gotokuji (+ 10 min. pieszo), lokalnie linią Toukyuu Setagaya na stację Miyanosaka (+3 min. pieszo).
Tabliczki ema z prośbami do bóstw.
Po zwiedzeniu terenu świątynnego poszliśmy na przystanek tramwajo-pociągu (dokładnie: kolei lekkiej) wspomnianej już w jednym z poprzednich postów linii Toukyuu Setagaya i pojechaliśmy na stację Sangenjaya, żeby zjeść tam obiad. Podejrzewaliśmy, że przy tak dużej stacji przesiadkowej będzie w czym wybierać.
I nie pomyliliśmy się! *^v^* Okolica stacji była wyjątkowo obfita w sklepy i knajpki wszelakie!
Kolację zjedliśmy w – niespodzianka! – barze automatowym z makaronem. ^^*~~ Makarony chyba nigdy mi się nie znudzą, szczególnie z dodatkiem czegoś smażonego w panierce. Tutaj tempura była wyjątkowo smaczna!
I na koniec moja piątkowa kolacja – rybka najpierw usmażona, a potem zamarynowana w zalewie octowej. Masz to w Polsce? No oczywiście, że tak!!! *^V^*~~~ Cieszę się, że tutaj też lubią ten smak.
Na sobotę prognozy zapowiadają powrót upalnego lata. ^^*~~
Oh uwielbiam te zdjęcia japońskich domków i mniej ruchliwych ulic – zielonego nigdy za dużo. Podobne wygospodarowanie nawet kilku cm powierzchni dla roślin widziałam w Holandii.
Te kilka doniczek przy drzwiach są po prostu urocze 🙂
A jak moda w tym roku na ulicach T?
Jakieś kosmetyki przywieziesz do Polski?
A przy okazji wspomnę o kanale yt Eat Your Sushi. Pewnie znasz, ale może ktoś zainteresowany tym miastem jeszcze nie słyszał, a podgląda Wasze posty 🙂
W tym roku mieszkamy nie w centrum, tylko w dzielnicy “sypialnej” i częściej mamy szansę oglądać normalne domy, nowsze i starsze. Bardzo lubię takie okolice, są swojskie, pełne warzywniaków i sklepików rzemieślniczych. ^^*~~
Moda w tym roku wróciła do japońskiej normalności. *^V^* To znaczy, Japonki znowu ubierają się w koronki i obwieszają akcesoriami. Niezmiennie królują biało-czarne/granatowe paski i jeansowy błękit. I wiklinowe kapelusiki, no bo słońce grzeje!
Co do kosmetyków, to na pewno przywiozę toniki Hada Labo (ale nie ten najsłynniejszy na całym świecie z kwasem hialuronowym, bo mi nie służy), olejek do demakijażu Softymo, poza tym skuszę się chyba na Fancl i Sekkisui, mocno to reklamują. Rozważam też kupienie tego co zawsze, czyli Kanebo Freshel, ale jeszcze pomyślę, mam kilka dni na decyzję.