W niedzielę złożyliśmy wizytę naszej polskiej koleżance Zuzi w jej domu, poznaliśmy jej japońskiego męża i synka, ugościli nas japońskimi przekąskami i przegadaliśmy kilka godzin. Z oczywistych powodów nie mamy zdjęć z tej wizyty, bo nie będziemy się tu dzielić czyimś prywatnym życiem, nasze musi Wam wystarczyć. *^v^*
Ale po drodze testowaliśmy nasz aparat wieczorową porą, więc możemy pokazać trochę okolic stacji Hibarigaoka i Kanda.
I nasza kolacja, która składała się z nikujaga (wołowiny duszonej z ziemniaczkami i marchewką, na słodko, bardzo lubię i gotuję w domu), wieprzowiny duszonej z cebulką dymką na ryżu, surówki z zieleniny nie kwaśnej (co mnie rozczarowało…) i zupek miso, które na zdjęciu macie przed zalaniem wodą, smaku dodawały im małże. *^0^*
🙂