Dziękuję za życzenia w imieniu solenizantki! *^v^*
Zulko, fotorelacji z Ghibli nie będzie, bo ja z Robertem nie zwiedzaliśmy tego muzeum. Nie jesteśmy miłośnikami anime z tego studia, więc nie rezerwowaliśmy biletów (trzeba je kupić z wyprzedzeniem). Chyba, że wysępię kilka fotek od kolegów, którzy tam poszli. ~^^~
Agnieszko M., tutaj po pierwsze, jest bardzo mało psów, a po drugie – psie kupy się zbiera i trawniki są czyste.
***
Dzisiaj musieliśmy wypocząć po wczorajszych urodzinach, ~^^~, więc wybraliśmy się do Kokyogaien National Gardens przy Pałacu Cesarskim. Żeby tam dojechać, trzeba było wysiąść na stacji Tokyo i w drodze do parku obejrzeliśmy Tokyo International Forum – centrum konferencyjne i eventowe. Główny budynek ma bardzo ciekawą bryłę, od środka przypominającą szkielet wieloryba.
Dzielnica Tokyo to głównie centrum biznesowe pełne biurowców, dużo ich tu stoi a nowe wciąż się budują.
Przed udaniem się do ogrodów cesarskich poszliśmy na obiad i udało nam się trafić na specjalności z Hokkaido. *^v^*
Micha ramenu ze specjalnej gruboziarnistej mąki, z mięskiem, grzybkami, kawałkami bambusa, nori i bulionem.
Niestety ogrody cesarskie były dla nas niedostępne (zresztą już robiło się późno i chłodno), więc tylko zrobiliśmy kilka zdjęć z zewnątrz.
Zmęczenie powoli daje się nam we znaki, w końcu dzień w dzień jesteśmy na nogach przez kilka godzin, w zgiełku miasta, zwiedzamy, oglądamy, jeździmy pociągami i metrem. Czuję, że przydałby się dzień zupełnego nicnierobienia, ale nie ma kiedy zrobić sobie przerwy… Robert wciąż planuje nowe wycieczki, zresztą jest jeszcze tyle do zobaczenia!… ~^^~
Ja też zgłaszam prośbę o zdjęcia z Ghibli ^_^ Super relacja! 🙂
Nic nie robienie absolutnie odpada:)Byłby to strasznie nudny post :)Pozdrawiam serdecznie.
A to jak się da, to poproszę jednak kilka fotek z Ghibli 🙂
Te ogrody cesarskie to nawet z zewnątrz robią ogromne wrażenie. Czy pójdziecie tam jeszcze raz, żeby wejść do środka?
Jeśli zdarzy się Wam nic-nie-robić, to wtedy napiszesz post o dzierganiu 😉