Kuragehime w Waseda

Jak to się dzieje, że kiedy wychodzimy rano z hotelu “tylko trochę pochodzić po okolicy”, to zawsze kończy się to wieloma kilometrami na nogach?…. Zaczęliśmy od Akihabary, od której mieszkamy tak blisko, że nie było sensu wydawać pieniędzy na dojazd metrem, więc poszliśmy spacerkiem. Chciałam tam rzucić okiem do sklepu Book Off, bo w niektórych Book Offach dodatkowo do książek, płyt i gier sprzedają też używaną odzież, ale nie sprawdziłam, czy ten akihabarski oferuje taki towar i na miejscu okazało się, że niestety nie… Nie przeszkodziło to nam obejść 6 pięter mang, anime i płyt z muzyką i grami na PS, i nie wyszliśmy z pustymi rękami! *^v^* (nasze łupy na zdjęciu poniżej)

445

446

447

448

449

Następnie przejechaliśmy do dzielnicy Shinjuku, gdzie w wieżowcu Pepe na ósmym piętrze znajduje się duży sklep stujenowy Can Do. Zrobiliśmy tam wstępne rozeznanie, co będziemy chcieli kupić przed wyjazdem (interesują nas przyprawy, zupy miso i gadżety kuchenne) i oczywiście nie obyło się bez małych zakupów wstępnych. *^v^* W sklepach stujenowych w Japonii można dostać mnóstwo przydatnych rzeczy do kuchni i łazienki, bieliznę i skarpetki, artykuły papiernicze, kosmetyki, jedzenie, itp.  Na siódmym piętrze zahaczyliśmy o Uniqlo i zaopatrzyliśmy się w czarny t-shirt (Robert) i pasiasty sweterek (ja). Poniżej na ich tle nasze zdobycze z Book Off z Akinabary, pięknie rysowana manga dla mnie do ćwiczenia japońskiego i płyta grupy Sambomaster dla Roberta, obydwie rzeczy kosztowały 108 jenów.

O sklepach 100-jenowych pisaliśmy już trzy lata temu tutaj. Nic się prawie od tego czasu nie zmieniło: nadal towar sprzedawany w nich jest na ogół (jakieś 90-95% sprzedawanych produktów) bardzo dobrej, zupełnie nie przystającej do ceny jakości, nadal asortyment pokrywa znakomitą część potrzeb zarówno gospodyni domowej jaki i turysty, towar zaś jest na tyle dobry i “elegancki” dla oka że jest to również świetne miejsce na zakupy omiyage, czyli drobnych prezentów z podróży. Zmienił się tylko VAT w Japonii który podniesiono z 5% do 8% więc każdy towar w Daiso, Can Do etc. kosztuje teraz 108¥ zamiast 105¥. Dla ułatwienia dodam, że na moment pisania tego wpisu to jest równowartość 3.31PLN. W efekcie tego typu sklepy są bardzo tanie nie tylko dla Japończyków ale także dla nas. Duże stujenówki przyjmują płatności kartą kredytową, co wciąż nie jest w Japonii normą.

462

Kilka zdjęć z Shinjuku.

450

Zobaczcie, gdzie ona trzyma komórkę, kilka kroków i po prostu wypadnie z tej miniaturowej kieszonki!…

Ale jest to norma. Dziewczyna oczywiście komórki nie zgubi bo w sumie siedzi w miarę ciasno ale wygląda na to, że jest też jakoś wewnętrznie przekonana że nikt po nią również nie sięgnie, choć dzięki przywieszce byłoby to dziecinnie łatwe. Idąc w dygresję dalej: nie znam się na damskich torbach ale za każdym razem gdy moja małżonka szpera pośród miejscowych sklepów widzę jak z żalem odkłada to coś, co bardzo jej przypadło do gustu ale… nie ma zamknięcia na suwak czy innego które broniłoby bezpośredniego dostępu do środka. Bo torby damskie mają tu najczęściej jeden zatrzask magnetyczny i już, wszystko nosi się na wierzchu. Regularnie też widzę salarymanów przemieszczających się przez skrajnie zatłoczone chodniki z półotwartymi neseserami, portfelami sterczącymi z kieszeni etc. Nie wiemy czy i jak często zdarzają się tu kradzieże kieszonkowe. Rowery na przykład wiemy, że ponoć kradną choć chyba tylko luksusowe bo reszta wala się nieprzypięta przy stacjach. A o kieszonkowcach nie wiemy nic. Ale to co obserwujemy na ulicy chyba mówi samo za siebie – ludzie są najwyraźniej pewni tego, że nie swojego raczej nikt nie weźmie… Pięknie, co?

451

Jedna z pięknych rzeczy w Japonii, nie wolno iść ulicą i palić papierosów, są do tego przeznaczone specjalne miejsca, czasami otwarte jak tutaj, czasami zamknięte pleksi czy szybami. Żaden burak nie dymi na ludzi dookoła na przejściu dla pieszych czy przystanku, jak u nas, o rzucaniu petów na ziemię tuż przed wejściem do autobusu mowy nie ma! ><

Shin Okubo zdaje się być pewnym wyjątkiem :-). Ale o tym zaraz.

452

Zdarzają się tu takie kontrasty – słodo autko i wypasiona fura! Płaci się za nie inne podatki.

453

A tutaj Shin Okubo, czyli dzielnica koreańska, trochę to wyglądało, jakbyśmy wyjechali za granicę… Mnóstwo napisów w języku koreańskim, ludzie palący na ulicy, bałagan, jakiś taki trochę inny świat. Nic tutaj nie było celem naszej wycieczki, tylko przechodziliśmy dalej do dzielnicy Waseda, żeby znaleźć miejsce akcji jednego z naszych ulubionych anime. *^o^*

454

455

Kociak z Shin Okubo, był bardzo towarzyski i się słodził. *^-^*

456

Nie było łatwo znaleźć tę stancję, mieliśmy tylko ogólne wytyczne – lokalizację w okolicach stacji Nishi Waseda. Robert dzielnie przeszukał okolicę na Google Maps i oto jest, budynek w którym mieszkały bohaterki “Kuragehime”! *^O^*~~~

463

457

W anime miejsce to miało nazwę Amamizukan, a w rzeczywistości jest to męski pensjonat o nazwie Nipponkan.

Zaczęło się już powoli ściemniać a nam zaburczało w brzuchach. Na szczęście kilka kroków stamtąd trafiliśmy na sieciówkę serwującą najlepszą tempurę jaką gdziekolwiek jedliśmy, Tempura Tendon Tenya, bardzo polecamy!!! (znamy ją już z poprzedniego wyjazdu) Ja wzięłam tendon setto (micha ryżu z warzywami, krewetką i kalmarem w tempurze, miska zupy miso) i do tego osobno zimne tofu z dymką, katsuobushi i sosem sojowym, a Robert – all stars tendon setto (miał dodatkowe warzywa, m.in. korzeń lotosu) plus piwo. Jak zjadł już swoją porcję, to dobrał sobie nama biiru setto – warzywa i owoce morza w tempurze już bez ryżu i piwo.

458

460

Po późnym obiedzie przeszliśmy się dzielnicą Waseda, minęliśmy budynki uniwersyteckie i znaleźliśmy stację metra, z której wróciliśmy do hotelu.

Waseda sama w sobie warta jest odwiedzenia zarówno w dzień jak i wieczorem w celu pospacerowania po. To dzielnica uniwersytecka i to na prawdę czuć “w powietrzu”, otoczeniu, wśród ludzi. Nie jestem w stanie napisać co tak na prawdę konkretnie jest tu inne ale z mojego punktu widzenia było to orzeźwiające, bardzo miłe doświadczenie. Człowiek od razu czuję się młodszy i pełny wigoru a przy okazji patrząc po miejscowych, nie tak licznych jak w “imprezowych” dzielnicach ale jednak często występujących knajpkach wygląda, że i na wieczorne picie i imprezowanie warto się tu kiedyś zasadzić bo owe knajpki wyglądają co najmniej obiecująco. Jest, no nie wiem… “klimat” jest!

459

461

A na deser po kanapkowej kolacji kupiliśmy sobie wielką brzoskwinię za 10 zł, która była bardzo smaczna i soczysta, i którą zapomniałam sfotografować przed pożarciem… Robert nie może mi darować, że jej nie uwieczniłam! *^o^*

No bo ta brzoskwinia to wizualnie (jak to owoce sprzedawane w Japonii) była jakby kwintesencją brzoskwini. Bardziej jej wyidealizowaną wizją niż fizycznie istniejącym, przyziemnym owocem jak te u nas. Równa barwa, idealny kształt, tekstura i soczystość taka sama w każdym punkcie. W moim przekonaniu szczególnie trudno uzyskać ten efekt w brzoskwiniach właśnie bo oceniając po tym co zwykle w sklepach zastaję (a brzoskwinie uwielbiam więc sprawdzam często) jest to owoc kapryśny. Ale czy była bardzo smaczna? Była, ale… No właśnie wszystko było w niej perfekcyjne, smak w sumie też ale może jednak konieczna jest pewna niedoskonałość formy aby duch mógł przez nią przezierać? Sam nie wiem :-).

5 thoughts on “Kuragehime w Waseda

  1. To niepalenie na ulicach baaaaaardzo mi się podoba!!!!! Mnie to tak bardzo irytuje, szczególnie, że do pracy chodzę piechotą wcześnie rano i mam wrażenie, że normalnie idę w dymie papierosowym, tyle osób pali na ulicy. Nie zawsze można wyprzedzić albo zmienić stronę ulicy szczególnie, że palaczy ulicznych jest mnóstwo.

    • Mnie też bardzo się to podoba! Tutaj jest to pewnie podyktowane faktem, że w godzinach szczytu jednocześnie po chodnikach przemieszcza się mooooorze ludzi, spieszących się do i z pracy, w takim tłumie palenie papierosa czy jedzenie kebaba skończyłoby się wypadkiem…

  2. Świetnie się Was czyta! I narobiliście mi apetytu na tempurę… 😉
    Mnie trochę irytują ludzie z e-papierosami, tacy to nawet w tramwaju potrafią palić, ani myśląc, że komuś to przeszkadza.

    • Bardzo dziękujemy! *^v^*
      Mam wrażenie, że w Polsce każdy dba przede wszystkim o swoją wygodę, a tutaj trochę jednak zwraca się uwagę na innego człowieka i wygodne współżycie w grupie. Zresztą, tu jest tyle ludzi zgromadzonych na raz na 1 m kwadratowym, że gdyby każdy myślał tylko o sobie, to szybko pozabijaliby się z frustracji, bo własnej przestrzeni jest bardzo malutko, jeśli w ogóle jest!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *